Testując regulacje

Środa, 16 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Wyjazd w celu sprawdzenia poniedziałkowych regulacji.

Niechcący wyszła setka

Sobota, 12 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Setki
Wyruszamy prawie punktualnie o 12 spod alfy. Celem jest ognicho nad jeziorkiem w Borach Tucholskich. W lasy wjeżdżamy jednak dopiero w Gajewie. W Lipinkach pierwszy postój. Mają tam całkiem ładny kościółek. Następnie obieramy za cel jezioro Sinowa. Po drodze postanawiamy objechać dookoła Jezioro Rybno Małe. Objazd ten wiedzie po dość ciężkim terenie, co 2 osoby okupują powyginanym wózkiem. Nad Sinową ognicho. Obżarstwo, 3 kiełby to już dla mnie standard, ostatnią nawet wyciągałem z ognia, co spadła z kija, ale przecież nie zostawię jej. Powrót również nieco dookoła. W Bratwinie Pieter łapie gumę. Wyjazd super. Tempo również niezłe.
Fotki potem

Terenowo po wysoczyźnie chełmińskiej

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Popołudniówka z ekipą rowerowego Grudziądza. Tym razem sporo terenu i więcej w pionie niż w poziomie. Na sam fajrant ognisko na Jeziorem Brunatnym.

Moc atrakcji w Kisielicach

Sobota, 5 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Setki
Po raz kolejny jadę z Rowerowym Grudziądzem. Wyjazdy organizowane przez Andrzeja są przy przygotowane perfekcyjnie. Nie żałuję, że nie skusiłem się na konkurencyjny wyjazd. Jeden telefon wystarczył by w Kisielicach nas świetnie ugościli, ale do tego zaraz dojdziemy. Spotykamy się na Shellu przy średnicówce. Spotkanie o 8, więc ruszamy punktualnie o 8:10. Początek nie był łatwy mocny wryjwind, solidne podjazdy i jeszcze odczuwałem wczorajsze kilometry. Z asfaltu zjeżdżamy w Orlem, chyba z resztą nie interesuje mnie to - nie ja byłem przewodnikiem dla mnie liczyło się, że jechałem z bardzo fajną grupą. Wjeżdżamy w urokliwą drogę gruntową w dolinie Osy. W Słupskim Młynie największą atrakcją okazuje się... młyn. Dojazd do Łasina skąd jedziemy jakimś asfaltem dla rowerów. Następnie w jakiś szuter, spontanicznie zjeżdżamy na punkt widokowy w Goryniu, również chyba. Stamtąd żółtym szlakiem rowerowym już prosto do Kisielic. Gdzie strażacy już czekali, obdarowali nas ciekawymi przewodnikami rowerowymi po Warmii, dokładnymi mapami rowerowymi oraz ciekawymi folderami o gminie. Przygotowali kawy w termosie i rozpalili porządne ognisko jak przystało na porządnych strażaków. Zapraszają również na odbywający się także w Kisielicach festyn chyba roślin czy czegoś podobnego nieważne , gdzie można skosztować strażackiej grochówki. Nasze pojawienie się budzi wśród biesiadników małe zainteresowanie. Grochówka z wkładką zacna. Na kiełbasę z grilla już nie miałem siły, wsunąłem 3 z ognicha. Następnym celem był grobowiec i pałac w Klecewie. Ten pierwszy jakieś debile pomazali, ten drugi robi na mnie dobre wrażenie. Następnie powrót do domu już bez zdarzeń wartych odnotowania. 
Warto wspomnieć, że trasa przygotowana bardzo dobrze. Piękne widoki przez praktycznie cały czas. Oby do następnego.

Kilkucelowa setka z rana

Piątek, 4 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Setki
Wyjazd rano, bo mój czas ograniczony przez wyjściem z psem do około godziny 14:00.
Pierwszy cel to pobicie rekordu prędkości, wybieram zjazd do Wielkich Łunaw i udaje się mi sztuka już za pierwszym razem. Od dziś rekord wynosi 56,1 km/h. Następnym celem jest zdobycie nowych gmin. Zupełnie zapomniałem o Lisewie. Nie chce mi się po nią cofać. W Działowie zjeżdżam z drogi numer 543. W Wieldządzu fotografuje, były kościół, który następnie przez kilka lat był dyskoteką:

Ruszam w dalszą drogę. W Nowej Wsi Królewskiej zamiast na Wronie pojechał na Uciąż i Łabędź. Jednak nie była to żadna strata. Ot inna trasa, różnica w długości rzędu kilkuset metrów. Wjeżdżam do Wąbrzeźna, kilka miejsc mi się spodobało. 
Jezioro Zamkowe (chyba)

Ładny ryneczek:


W Wąbrzeźnie o dziwo nic nie błądzę, a jadę ciągle na czuja. Trafiam na wylotówkę na Książki, gdzie zaczynają się dobrze znane mi tereny. Pierwszy odpoczynek po ponad 64km w Rywałdzie przy sanktuarium Matki Boskiej Rywałdzkiej. Leże chwilę na trawce z uwagi na ból pleców, a następnie wchodzę do kościoła by zmówić różaniec. Potem jeszcze chwilę leżę i spijam kawę. Nie wiem jakim cudem, mój licznik się zresetował. Na szczęście w miarę pamiętałem wynik. Mogłem pomylić się o kilkaset metrów albo kilka minut.
Ustawiłem go niepoprawnie, ale w domu już odpowiednio skorygowałem wynik pozostałej trasy. Powrót z Rywałdu w pośpiechu przez co musiałem skrócić trasę. Dojeżdżam około 13:40 i okazuje się, że tata szybciej skończył pracę i wyjdzie z psem. Ja zatem udaję się w dalszą drogę w celu dobicia do 100km. Na PGR spotykam rowerzystów z Gdańska (nie przejechali jednośladem całej trasy), którzy chcą się dostać do Chełmna. Niewiele pobłądzili, albo mieli szczęście, że trafili w takie miejsce. Wyprowadzam ich praktycznie do Szynycha i wracam na obiad.

Do alfy

Poniedziałek, 31 marca 2014 · Komentarze(0)
Na spotkanie biznesowe. Na koniec robię pętle dookoła starego rządza, by sprawdzić jaka jest długa. Ma 2 km.

Miał być Rywałd

Poniedziałek, 31 marca 2014 · Komentarze(0)
Chciałem pojechać do Rywałdu. Wybrałem trasę przez jeziora Gawłowickie, niestety jeden zły ruch i wpadłem w błota, najpierw małe i po około 15 minutach czyszczenia roweru mogłem go prowadzić, potem duże, gdzie już czyszczenie trwało znacznie dłużej. Potem rower na plecy i musiałem iść pod górę. W końcu odnajduję dobrą drogą jednak straciłem zbyt dużo czasu i ląduje ostatecznie w kościele w Radzyniu. Powrót standardowy.
Jeziora Gawłowickie

Błotko

Przydwórz i Wieldządz

Niedziela, 30 marca 2014 · Komentarze(0)
Pobudka o 9, 9:30 msza. Powrót do domu w nadziei, że ktoś zarzucił propozycja niedzielnej wycieczki. Jest. Jeziorko w Przydworzu. Na starcie stawia się na tuzin kolarzy w tym jedna kolarka. Wyjazd na Wiewiórki, Wojtino przeforsował pomysł swojej drogi. Okazał się to całkiem trudny teren. Szczególnie spodobał mi się przejazd przez jedno błotko. Hardy się natomiast mocno poirytował. No cóż jedziemy dalej. W Przydworzu na pomoście błogie lenistwo. Korzystamy ze słoneczka. Czas na powrót w Nowej Wsi Królewskiej decydujemy się wydłużyć trochę wyjazd i następnym przystankiem staje się jezioro Wieldządzkie. Tam wjeżdżamy na pływający pomost. Był on jakieś 2,5 metra od brzegu, więc przejazd był dość ryzykowany. Tylko Hardy sobie rzucił cegły i przeszedł. Niestety dla niego po chwili Pieter wyjął te kamienie z wody. Wszyscy swobodnie przejechali rowerami. Hardy musiał zdecydować się na skok i trzeba przyznać, że wyszło mu to całkiem nieźle. Następnie znowu zmieniliśmy trasę, by odwieźć grupą Maka. Następny krótki postój był przy jakimś placu zabaw. Nieplanowany, bo czekamy na Krzysia, który został z tyłu. Ja z Decybelem decydujemy się wejść na karuzelę, jazda naprawdę niezła. Następnie kolejne ścieżki Wojtina, mi się tam podobały, chociaż rower mój nie jest zbytnio do jazdy terenowej.
Sporo na trasie fajnych asfaltów. Równych z małym ruchem samochodowym. Na nich to robiłem głównie z Decybelem i Lolkiem mocne kilometry. Wyjazd super. Oby do następnego. Zdjęcia robione przez Tomka: http://rowerowygrudziadz.pl/index.php/galeria-fotek-mainmenu-32/category/322-2014-03-30-pomostowa-niedziela
2 nowe gminy: Wąbrzeźno obszar wiejski, Stolno

Na nagranie

Środa, 26 marca 2014 · Komentarze(0)
Tomek umówił spotkanie z TV SM na nagranie materiału o stanie ścieżek w Grudziądzu oraz zapowiedzi o Masie Krytycznej. Stawiamy się w składzie: Tomek, Piowini, Pieter, Krzys80, Kaytek i ja przy nowym rondzie warszawska-Rydygiera. Pokazujemy nowo wybudowaną fuszerkę. Na nagraniach robię wyłącznie za statystę.