hehe i znowu nic nie załatwiłem. Pierwsze 5,5km średnim tempem powyżej 30km/h, potem ludzi przeszkadzali, a z powrotem straszny wiatr w ryj. Czemu w pierwszą stronę nie wiało tak w plecy?
Musiałem jechać po kwity do skarbówki, oczywiście gówno załatwiłem i potem do serwisu. Droga beznadziejna przez centrum. Sam bruk, albo banda idiotów do omijania
Pierwszy wyjazd, który mogę nazwać wyprawą. Znalazłem jakąś mapę powiatu Grudziądzkiego, były zdjęcia, miejsc, które warto zobaczyć. Postanowiłem upiec 3 pieczenie na jednym ogniu. Obliczyłem, że trasa to około 70-80km. Toteż spokojnie po obiedzie wyruszyłem. Pierwszym celem miał być zamek w Rogóźnie Zamku, jednak to miejsce było tak interesujące, że już dużo za dużo o nim napisałem. Drugim celem była rzeka Gardęga, która ma najmocniejszy nurt z rzek na pomorzu. Niestety nie zrobiłem zdjęcia w najciekawszym punkcie. Jednak tutaj też dość żwawo płynęła
Tempo dość słabe, bo najpierw władowałem się w fatalną drogę, a potem już w Grudziądzu ludzie szli drogą rowerową jak na Krupówkach. Nic sobie nie robili z nadjeżdżającego roweru, a na dźwięk dzwonka patrzyli się jak na idiotę.