Stilo, czyli wyjazd na koniec świata #3

Sobota, 24 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Dzień powrotu. Znowu wygrał leń. Mieliśmy dojechać do Oliwy, jednak ze względu na to jak nam się miło siedziało to skracamy trasę do Wejherowa. Stamtąd SKM-ką do Gdyni i ja wsiadam w pociąg do Warlubia. Z Warlubia już po ciemku wracam do Grudziądza.

Stilo, czyli wyjazd na koniec świata #2

Piątek, 23 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Plany na ten dzień były ambitniejsze, jednak wygrało lenistwo.
Pojechaliśmy tylko do Sasina po zakupy. A tak, to lenistwo. Zwiedziliśmy tylko Stilo, co sprowadza się do pójścia na Latarnie i na plażę. Poza tym lenistwo oraz zajadanie się dobrymi goframi oraz lodami.

Stilo, czyli wyjazd na koniec świata #1

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Setki
Rano jadę na dworzec PKP, gdzie wsiadam w pociąg i jadę do Gdańska. Następnie rowerem na wydział, gdzie załatwiam sprawy związane z pracą magisterską. Potem na dworzec Gdańsk Oliwa. Niewiele brakowało, a byłby to koniec mojej podróży, bo prawie straciłem portfel.
Nie chce nam (mi i Pawłowi) jechać przez miasto, to dojeżdżamy do Grabówka, skąd ruszamy przez Kosakowo na Puck. Po drodze złapała nas ulewa i chronimy się przez deszczem pod małym daszkiem.
Jak pogoda trochę odpuściła jedzie dalej do Pucka. Tam zakupy i w dalszą drogę. Od Swarzewa do Krokowej bardzo dobra ścieżka trasą dawnej kolei. Polecam. Dalsza droga to nic szczególnego. Wieczorem dojeżdżamy na Stilo. Ania kończy pracę i po kolacji idziemy na plażę.

Pętla

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Setki
Grudziądz -> Iława -> Nowe Miasto Lubawskie -> Brodnica -> Grudziądz

Po ogórki

Piątek, 16 sierpnia 2013 · Komentarze(0)

na pkp

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Jadę na PKP kupić bilet, ale jak się okazało pani nie może mi sprzedać na TLK. Skandal.

Wypad na pojezierze Brodnickie #1

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Znowu nad Bachotek. Gorąco, wiatr w mordę - jazda okazała się męka.
Na wjeździe do Brodnicy czeka na mnie Paweł i po szybkich zakupach jedziemy do Natalii. Na ośrodku jak zwykle dobra zabawa, jednak Paweł musiał szybciej zawinąć. Ja z Natalią wyjeżdżamy po 20. Najpierw do Niej do domu jakimiś wertepami, potem do Kościoła. Tam spotykamy Pawła i planujemy resztę wieczoru. Grill u Natalii. Paweł wraca na chwilę do siebie, a ja z Natalią udajemy się do niej. Okazało się, żw bracia Pawła już zadbali o wszystko, więc impreza tam się przenosi. Baluje mniej więcej do 3.